poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Prolog

Tak! Nareszcie. Jedno z moich największych marzeń, właśnie się spełnia. Wyjechałam do LA. Trochę się boję tego co na mnie czeka. Jechałam taksówką i podziwiałam uroki tego miasta. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Panienko, jesteśmy już na miejscu.
- J już? Tak szybko?
- No jasne, a to, że człowiek nie ma poczucia czasu kiedy śpi to już inna sprawa.
- W sumie, a pomoże mi pan z bagażem?
- Czemu nie.
Po krótkiej wymianie zdań z taksówkarzem, chwyciłam psa, a on wziął mój bagaż w rękę i weszliśmy do bloku. Klatka była dosyć dobrze utrzymana, co prawda w niektórych kątach waliło moczem i kilku młodych pijaczyn spało na schodach, ale poza tym było nawet nieźle. Taksówkarz odstawił walizki pod drzwi mojego nowego mieszkania.
- Ile płacę?
Kiedy już zapłaciłam, wyciągnęłam klucze i przekręciłam je w zamku. Przekroczyłam próg razem z Maxem. Zaczęłam chodzić i rozglądać po wszystkich pokojach w mieszkaniu. Wszędzie było pusto. W salonie stała jakaś sofa, mały stolik na kawę, telewizor i dwa fotele. Kuchnia była mniejsza niż poprzedni pokój były w niej blaty lodówka, kuchenka oraz inne rzeczy wchodzące w skład podstawowego wyposażenia. Następnie przeszłam do łazienki. Umywalka, sedes, wanna i kilka półeczek. Niestety nie było w niej lustra. Trudno jutro i tak wybiorę się na jakieś zakupy to może dokupię lustro? Kiedy już wyszłam z łazienki skierowałam się do sypialni. Otworzyła drzwi do pokoju i zapaliłam światło. Było ładnie. Pomieszczenie było dosyć duże. Na jego środku stało dwuosobowe łóżko, a po jego dwóch stronach małe etażerki, a na każdej lampka nocna. Przy ścianie stała dwudrzwiowa szafa, koło niej stał drugi mebel – śliczna toaletka z lusterkiem oraz stołeczek. Zostałam zupełnie oczarowana tym mebelkiem. Jednak nie podobało mi się to, że druga ściana pokoju była zupełnie pusta, a wszystkie ściany, tak jak inne ściany domu, były białe. Czeka mnie dużo roboty. Podeszłam do łóżka i przejechałam po nim dłonią. Potem położyłam się na nim. W pewnym momencie ogarnął mnie lęk. Co jeśli nie znajdę pracy? A może nikogo tu nie poznam? Oczywiście mam w tym mieście jedną przyjaciółkę, ale to mało. Zresztą okolica, w której mieszkam, nie wydaje mi się przyjazna i bezpieczna. Chociaż może w świetle dziennym będzie lepiej wyglądać? Pogrążona w myślach odpłynęłam w objęcia morfeusza.


*

Rano obudziło mnie lizanie po twarzy.
-Max! Max, do cholery jasnej, przestań mnie ślinić! Max!
Kiedy już udało mi się zrzucić z mojej twarzy psa, udałam się do kuchni, a mój pupil poszczekując podreptał za mną. Zajrzałam do lodówki. Była pusta. ZajebiścieNo tak, czego mogłam się spodziewać? Że lodówka sama napełni się jedzeniem? Podeszłam do swojej nierozpakowanej walizki i wyjęłam z niej kilka ciuchów i kosmetyków. Szybko się ubrałam, umalowałam, chwyciłam jeszcze za pieniądze, które dostałam od matki na wyjazd, pogłaskałam psa, zamknęłam mieszkanie i wyszłam do sklepu.
Po wyjściu na klatkęnie było już czuć brzydkiego zapachu siuśków, a żaden pijak nie spał na schodach. Swoją drogą ten, którego wczoraj widziałam, zdawał mi się być młody. Żal jest mi takich ludzi, rujnując sobie życie pijąc i śpiąc. Po wyjściu na zewnątrz okolica prezentowała się trochę lepiej niż wczoraj wieczorem, kiedy tu przyjechałam. Nie było to może piękne, zadbane podwórko, ale nie było tak źle jak mogłoby być.
Do najbliższego sklepu było niedaleko, ~5 min drogi. Po wejściu do sklepiku chwyciłam za koszyk i zaczęłam go napełniać produktami. Mam nadzieję, że starczy mi kasy. Podeszłam do kasy i stanęłam w kolejce. Za mną stanęło dwóch chłopaków. Usłyszałam ich szepczącą rozmowę :
- Widziałeś ją wcześniej?
- Nie, a ty?
- Też nie...Ej! A to nie jest ta laska, która wczoraj się wprowadziła?
- A skąd mam wiedzieć? To nie ja leżałem wczoraj pijany na schodach, tylko ty.
- A, spierdalaj. Ale niezły ma tyłek, nie?
- Ciszej, kurwa. Jeszcze cię usłyszy, debilu.
- Sam, idioto bądź ciszej.
Chciałam się odwrócić, ale kasjerka zaczęła mnie obsługiwać, więc byłoby to trochę niegrzeczne z mojej strony. Po zapłaceniu za zakupy wróciłam do domu. Przy wejściu do mieszkania nasypałam Maxowi jedzenia do miski, a sama zrobiłam sobie na śniadanie kanapki z serem. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Halo?
- Cześć, córciu!
-Aaa, to ty mamo.
- No, a kogo się spodziewałaś, hym? Jakiegoś chłopaka?

niedziela, 21 kwietnia 2013

Powitanie

Cześć i czołem wszystkim. Jestem Ola, ale w internecie nazywam się Vampire. Jest to mój pierwszy blog z opowiadanie, więc będę wdzięczna za każdy komentarz, nawet ten krytyczny. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się prolog.
/Vampire